poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Witaj na pustyni rzeczywistości (Agnieszka Ziętek, „Jean Baudrillard wobec współczesności. Polityka, media, społeczeństwo”)

Paweł Chmielewski
("Projektor" - 3/2014)
Dwaj ludzie siedzą w czerwonych, skórzanych fotelach wśród księżycowego krajobrazu. Jeden z nich wypowiada zdanie przywołane w tytule. To scena powtarzana w nieskończoność, w mnogich wariacjach. Oczywiście „Matrix” braci Wachowskich, a Morfeusz cytuje Neo frazę z „Symulakrów i symulacji” Jeana Baudrillarda.

Francuski filozof podobno nigdy nie oglądał filmu, a w kilku wywiadach jasno stwierdził, że reżyserzy źle interpretują jego idee. Baudrillard został w pierwszej części kinowej trylogii odczytany zgodnie z wzorcami postmodernizmu i popkultury czyli pobieżnie. Więcej w „Matrixie” jest zresztą pomysłów z Lema, ale trzeba przyznać, że właśnie dzięki filmowi Baudrillard stał się troszeczkę rozpoznawalny wśród szerszej publiczności. Wachowscy poszli w stronę hollywoodzkiej pulpy, a autor „Społeczeństwa konsumpcyjnego” jest, obok Michaela Foucaulta, Zygmunta Baumana, Jacquesa Derridy i Marshalla McLuhana najczęściej cytowanym – w pracach i artykułach z dziedziny humanistyki – naukowcem II poł. XX wieku.

Książka Agnieszki Ziętek, to pierwsze na polskim rynku kompendium wiedzy o francuskim myślicielu. Można ją czytać fragmentami lub całościowo. Dlaczego fragmentami? Baudrillard zdekonstruował i zinterpretował zarówno dzieła literackie (Dicka, Borgesa) jak również ataki terrorystyczne z 11 września 2001 r. Może go zatem analizować zarówno literaturoznawca jak i historyk lub politolog. Przy czym, np. jego pogląd, że zamach na World Trade Center jest efektem zagrożeń pochodzących z wnętrza systemu – który usiłuje globalizować na siłę – nie są ideami „osobnymi” czy rewolucyjnymi. Warto jednak sięgnąć po książkę Agnieszki Ziętek, bo cały kontekst myśli współczesnej, ukazany poprzez dzieło Baudrillarda, zostaje podany w przystępny sposób.

Najgłośniejsze pojęcia symulakry, symulacje, pustynia rzeczywistości nieodmiennie kierują nas ku strategii istnienia mediów. Baudrillard nie pozostawia złudzeń. Już od lat 70. przekonuje, że są one częścią przemysłu reklamowego, a ich działania w sposób mniej lub bardziej wyrafinowany mają nakłaniać do konsumpcji. Istnieją w hiperrzeczywistości. Tu dochodzimy do sedna...

Czy – wulgaryzując – gdy pan Zenek siedząc ze szwagrem przy obiedzie wygłasza zdanie „Prasa kłamie” (szerzej media), zdaje sobie sprawę, że znalazł się w sytuacji baudrillardowskiej? Media to wszak obraz. W koncepcji francuskiego filozofa możemy rozróżnić cztery jego poziomy.

Obraz odzwierciedla rzeczywistość. To poziom pierwszy. Obraz zniekształca rzeczywistość – drugi. Ukrywa rzeczywistość – trzeci. I wreszcie obraz, który z rzeczywistością nie ma najmniejszego związku. Jest symulakrem. Trudno pisać o mediach, wirtualnym, ale zarazem hiperrzeczywistym świecie, bez znajomości poglądów Budrillarda. Wtedy naprawdę uwierzymy, że „Wojny w Zatoce nie było”.

Agnieszka Ziętek, „Jean Baudrillard wobec współczesności. Polityka, media, społeczeństwo”, s. 245, Wydawnictwo Uniwersitas, Kraków 2013.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz