środa, 3 sierpnia 2016

Wiedzieliśmy tylko, że ojciec jest w sowieckiej niewoli (Ołeksandr Zinczenko, "Katyń. Śladami polskich oficerów")

Piotr Kardyś
("Projektor" - 6/2015)
Wszyscy pilnie nasłuchiwali wieści zza sowieckiej granicy łudząc się, że to nie ich rodzina będzie dotknięta katyńską tragedią. Potem przyszły myśli o niemieckiej prowokacji, wreszcie żelazna logika nakazała przyjąć do wiadomości tragedię ludobójstwa na polskich oficerach, których ciała spoczęły w ogromnych mogiłach, w lasach wokół Katynia.

Książka Ołeksandra Zinczenko w przekładzie Oli Hnatiuk powraca do sprawy, która na zawsze weszła do kanonu historii Polski i Polaków. Ma jednak nieco inną, chyba ciekawszą konstrukcję. Autor prowadzi bowiem narrację od 1938 roku do katastrofy smoleńskiej. Za szeroko? To mogą ocenić tylko Czytelnicy.

Akcenty narracji rozłożone są równomiernie. Obok bohaterstwa, walka o przetrwanie, zdrada Ojczyzny (współpraca z NKWD), codzienne losy. Wszystko opisane zostało w osiemnastu rozdziałach i epilogu, niejednokrotnie o intrygujących tytułach, jak: „Propaganda Goebbelsa” czy „Gorbaczow kłamie”. A rola radzieckiego – czy rosyjskiego? klasyka, Aleksego Tołstoja w całej sprawie – równie ciekawy „kwiatek” do kożucha nakrywającego zbrodnię katyńską zmową milczenia. I żeby nie było, wbrew pozorom, przywódcy ZSRR wszyscy bez wyjątku, zdawali sobie sprawę ze znaczenia tej zbrodni, przekazując sobie z pokolenia na pokolenie jej dokumentację, jako sprawę „gardłową”.

W publikacji wykorzystano bogatą bazę źródłową, zwłaszcza stenogramy rozmów I sekretarzy KC KPZR, meldunki oprawców, ślady wiodące do Ociesęk w Górach Świętokrzyskich, i co współczesnej młodzieży leży najbardziej na sercu, ulubiony Facebook. 

Reasumując, książka pomimo specyficznej formy eseistyczno-reportażowej, dostarcza mnóstwa materiału źródłowego, ponieważ przedrukowano w niej całe raporty, fragmenty stenogramów rozmów, grafiki wykonane przez jeńców (przetrwały w mogiłach lub dokumentacji radzieckiej). Prześledzono losy konkretnych bohaterów tamtych wydarzeń, np. blisko stuletnich oprawców w rangach generał-majora NKWD. 

Całość bardzo ciekawa, czyta się jak układankę, do której pomimo braku dużej liczny elementów, można samodzielnie ułożyć swój własny epilog. Byleby tylko nie był to zwiastun kolejnego Katynia...
Ołeksandr Zinczenko, Katyń. Śladami polskich oficerów, przekład Ola Hnatiuk, s. 293, Wyd. BOSZ, Olszanica 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz