niedziela, 7 sierpnia 2016

Czy kara śmierci jest potrzebna? (Tomasz Kowalski, Mędrzec kaźni)

Dominik Borowski
("Projektor" - 4/2016)
Trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie współczesnego społeczeństwa bez instytucji, która stoi na straży prawa. Mowa tutaj oczywiście o sądzie. W jego kompetencji, od zawsze, było rozpoznanie popełnionych przestępstw i karanie winnych, które może jednak przybierać bardzo różne formy. 

Los oskarżonego w pełni pozostaje w rękach sędziego, który powinien odkryć prawdę. Nie jest to zadanie ani łatwe, ani pozbawione błędów. Im cięższa wina i surowsza kara, tym większa odpowiedzialność wydającego wyrok.

Do tego problematyczna jest forma karania w przypadku okrutnych przestępstw – gwałtów i zbrodni. Jedni wierzą w cudowną moc resocjalizacji, która pomoże przestępcom zmienić się. Drudzy zaś domagają się, aby zamykać i nie wypuszczać nigdy na wolność. Inni jeszcze wyznają zasadę Hammurabiego „oko za oko, ząb za ząb”. W ich opinii za popełniane zbrodnie powinno wymierzać się karę śmierci. Całkowita eliminacja przestępcy miałaby zapobiec jego dalszym działaniom, a jednocześnie być przestrogą dla reszty społeczeństwa. 

Czy kara śmierci to faktycznie dobre rozwiązanie? Na to pytanie próbuje odpowiedź Tomasz Kowalski w najnowszej powieści „Mędrzec kaźni”. Nim zajmę się problematyką, wypada przybliżyć akcję utworu, która została osadzona w 1939 r. w Paryżu. Obejmuje ona wywiad z paryskim katem Thierrym Jakobem. Prowadzi go początkujący amerykański dziennikarz Steven Mulford, mający francuskie korzenie. Adept sztuki dziennikarskiej ma bardzo dokładnie zaplanowany scenariusz rozmowy, a jego celem jest zdobycie jak najwięcej intrygujących informacji o profesji kata. Mężczyzna nie zdaje sobie jednak sprawy, że to jego rozmówca decyduje o przebiegu wywiadu, a także o zdarzeniach tuż po nim. Nie chcę tutaj zdradzać zakończenia, które może zaskoczyć, choć czytelnik jest do niego stopniowo przygotowany. Kowalski dawkuje nam napięcie, którego poziom wzrasta wraz z zakończeniem wywiadu. 

W dość dynamiczną akcję została wpleciona problematyka kary śmierci. Znajdziemy tutaj dwa spojrzenia: młodego idealisty, opowiadającego się za utrzymanie ładu społecznego mimo różnych zasad etycznych (dziennikarz) i wykonawcy wyroków, dla którego nikt nie ma prawa decydować o ludzkiej śmierci. Młody dziennikarz próbuje przekonać swojego rozmówcę, że ścięcie na gilotynie zbrodniarza jest dobrym rozwiązaniem. Dla niego to wymierzenie sprawiedliwości. Thierry nie daje się zwieść argumentom dziennikarza. Sam broni swojej koncepcji człowieczeństwa w logicznym wywodzie, ale także za pomocą pewnej demonstracji…. W efekcie wygrywa, a Steven raczej nigdy nie poprze już kary śmierci. 

Powieść Kowalskiego jest ważnym głosem. Wielu z nas może się wydawać, że mamy pełne prawo do jak najsurowszego karania zbrodniarzy. Czy na pewno? Proponuję poznać wraz ze Stevenem argumentację paryskiego kata…, w której mocnych wrażeń z pewnością nie zabraknie. 

Tomasz Kowalski, Mędrzec kaźni, Wydawnictwo MG, Kraków 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz