poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Tego nie znajdziesz w historii oficjalnej (Wojciech Lubawski, Tomasz Natkaniec „Małgorzata idzie na wojnę”)

Paweł Treger
("Projektor" - 3/2014)
Przypuszczam, że nieprzypadkowo książka Wojciecha Lubawskiego (prezydenta) i Tomasza Natkańca (dziennikarza) „Małgorzata idzie na wojnę” ukazuje się w przededniu kieleckich obchodów 100-lecia wydarzeń, które zmieniły historię Polski.

Odzyskaliśmy wolność. Barwne losy młodej krakowskiej damy, mistrzyni wschodnich sztuk walki, z pewnością przyczynią się do tego, by przyjrzeć się czasom i ludziom tak ważnym z
dzisiejszej perspektywy.

Małgorzatę Szczerbińską poznajemy w dramatycznych dla niej okolicznościach: otrzymuje wiadomość, że oto jej narzeczony, January Piątek, z którym planują ślub – zamiast do ołtarza, wybiera się, za namową przyjaciela, Bolesława Długoszowskiego herbu Wieniawa, walczyć o niepodległą Polskę. Rano z krakowskich Oleandrów, z Józefem Piłsudskim, wyruszą w kierunku Kielc. Małgorzatę ogarnia wściekłość i jednocześnie w jej głowie rodzi się myśl – jedyna, racjonalna w tej sytuacji: zabić Januarego. Dopaść i zabić. By zrealizować swój plan, panna Szczerbińska, po źle przespanej nocy, wyrusza w drogę; pełną niespodzianek, niebezpieczeństw, zaskakujących spotkań i nagłych zwrotów akcji. 

Jest wszystko: przygoda, miłość, historia, ale – jak się zdaje – to właśnie historia była pretekstem do napisania książki „Małgorzata idzie na wojnę”. Autorzy: Wojciech Lubawski i Tomasz Natkaniec znaleźli sposób, by, zwłaszcza kielczanom, przybliżyć detale historii związanej z przybyciem do naszego miasta marszałka Józefa Piłsudskiego i legionistów. Ten fakt odnotowuje historia powszechna, której uczymy się w szkole, ale już smaczków, klimatu tamtej rzeczywistości w zapisach oficjalnych, szkolnych podręcznikach, nie uświadczysz, drogi Czytelniku. Znajdziesz je w książce Lubawskiego i Natkańca – autorzy z należną atencją odnoszą się do wydarzeń, miejsc i ludzi tworzących lokalny koloryt czasów odzyskania niepodległości, ale czynią to – można powiedzieć – z wdziękiem, nienachalnie, czasem z przymrużeniem oka. Oddają cesarzowi, co jego, ale też na przykład rozprawiają się m.in. z mitem tego, który pisał „ku pokrzepieniu serc”.

Lekki styl narracji sprawia, że książka może być atrakcyjna dla każdego, kto po nią sięgnie; wiek i zainteresowania czytającego – bez znaczenia. Myślę, że to świetne źródło wiedzy o Kielcach i regionie z początku wieku XX, nie tylko historycznej, ale także socjologicznej, mentalnej.
Wojciech Lubawski, Tomasz Natkaniec „Małgorzata idzie na wojnę”, s. 272, Wydawnictwo Znak, Kraków 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz