Anna Nogaj
("Projektor" - 3/2014)
Zawsze przeżywam wielką radość, kiedy pani Zofia Korzeńska
wydaje swój kolejny tomik wierszy. Można o niej powiedzieć wiele: poetka,
krytyki literacki, redaktor książek... Dla mnie jednak najważniejsze jest to,
że pani Zosia pisze o tym, o czym chętnie czytam. O tym, czego mi nieraz
brakuje w poezji.
Każdy
jej wiersz przenika głęboki humanizm. Zatrzymuje się nad człowiekiem, zachwyca
pięknem stworzenia, zwraca często do Boga. Pochyla się nad wartościami często
już zrelatywizowanymi przez innych, broni tego co piękne a bezczeszczone. W
„Dumaniu Kasandry” wyjątkowe w swojej wymowie są teksty nawiązujące do wiary.
Podmiot liryczny dotyka tajemnicy Eucharystii, sakramentów świętych oraz tego,
co nastąpi po końcu ziemskiej wędrówki. Wszędzie gdzie jest człowiek (w parku,
autobusie, na ulicy), warto się zatrzymać i pochylić nad jego. Bohaterka tej
liryki prowadzi rozmowę o życiu świętych, sensie ich trudu i świadczenia. Obok
tego tematu pojawia się zagadnienie czasu i jego upływu. „Ja” liryczne stara
się żyć pełnią życia, działać, tworzyć i kochać ludzi, ale ma świadomość
odchodzenia i mijania: Moja wyobraźnia, rosnąc – cierpi,/ że nie zdążę, nie
potrafię/ wszystkiego posiąść („Wchłonąć”).
Z
drugiej strony, ten uroczy świat rodzi w sercu podmiotu ból, wyrażający się w
niezrozumieniu tego, co się dookoła dzieje. W tym pędzie do nikąd pojawiają się
jednak myśli dobre, uspokojenie jakie daje właśnie wiara: Dość! – mówi twój
Anioł Stróż/ – Wejdź w siebie i usłysz głos z góry! („Odlot na zielone
pastwiska”). Jednak są też i chwile poddania się rzeczywistości: („Szum
uliczny”), co nie świadczy tyle o zunifikowaniu podmiotu z tłumem, ale
pogodzeniu się w części z tym, co wokół niego się dzieje. A piękno świata
umiera też gdzie indziej.
W
kilku wierszach poruszona jest kwestia tzw. „Tniaczy”, ludzi wycinających
bezmyślnie miejską zieleń. Mimo tych i innych sytuacji, świadczących o rodzeniu
się pęknięcia w sercu człowieka, pojawiają się myśli popychające do działania,
dające świeży powiew nadziei życia w miłości do siebie i zaufaniu do Boga i
człowieka. Chęci spontanicznej wiary, zmiany siebie, wychodzenia ze
skostniałych schematów i przyzwyczajeń. I chociaż czasem: przeszkadza własna
nieporadność, bohaterka za chwilę dopowie: lecz nadal pasjonuje mnie
życie („Stawiają mi opór”). Także można odczuć falowanie nastrojów,
amplitudę raz się wznoszącą raz opadającą, ale po tej duchowej walce wszystko
wraca na swoje miejsce.
„Dumania
Kasandry” przynoszą wiele pozytywnych wrażeń i pełne są duchowej oraz życiowej
mądrości człowieka. Nie na darmo na okładce pojawia się widok morza i bramy
kościelnej z dzwonem oraz okiem Opatrzności Bożej. Czytając te teksty można
spokojnie pożeglować po rzece słów Zofii Korzeńskiej, spotkać się z niejedną
silną falą, ale na końcu zawsze wpłynąć bezpiecznie do portu. Tam można poczuć
spokój i siłę oraz podumać jak tytułowa Kasandra, nie tylko nad kondycją
świata, ale i swojej osoby, swojego wewnętrznego człowieka.
Zofia Korzeńska, „Dumania
Kasandry”, s. 99, Civitas Christiana, Kielce 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz