Martyna Musiał
("Projektor" - 6/2015)
Ostatnio można zaobserwować modę na książki opisujące
rzeczywistość w PRL. Pozycja Piotra Łopuszańskiego idealnie się w nią
wpasowuje. Czy to źle? Nie sądzę, bowiem autor pokazuje historię z perspektywy,
która nie została jeszcze odpowiednio przedstawiona szerszemu gronu
czytelników.
Książka
ukazuje życie literatów w Warszawie w epoce PRL-u. Niemal encyklopedyczne
nagromadzenie suchych faktów przeplata się z anegdotami dotyczącymi bohaterów i
opowieścią o samej Warszawie, będącej najważniejszym ośrodkiem kulturalnym
Polski – o jej odbudowie po wojnie, topografii, o miejscach ważnych ze względu
na politykę, ale przede wszystkim na wydarzenia kulturalne i życie ludzi pióra.
Jednak największą uwagę autor zwraca na funkcjonowanie literatów w związku ze
zmianami politycznymi, na ich poglądy i stosunek do nowej władzy.
Najpowszechniejszą
i być może najbardziej dotkliwą formą zniewolenia środowiska literackiego
okazała się cenzura. Przez lata zmieniał się jej stopień, a co za tym idzie
również sposób pisania i możliwość wydawania utworów. Autorzy mieli do niej
odmienny stosunek, tak samo, jak różnili się ideologicznym czy osobistym
nastawieniem do istniejącego wówczas systemu.
Stanowisko wobec cenzury w pewien sposób określało ich wybory. Część z nich, w
proteście lub z powodu niedopuszczenia dzieł do druku, przez lata pisała „do
szuflady”. Wiązało się to oczywiście z niejakim wykluczeniem z kręgów kultury,
ale przede wszystkim z brakiem dochodów i biedą. Inni decydowali się na
drukowanie swoich utworów w drugim obiegu lub przez zagraniczne wydawnictwa,
zazwyczaj pod pseudonimem – chroniąc swoje bezpieczeństwo. Całkiem liczną grupą
byli ci popierający partię i współpracujący z władzą, aktywnie zaangażowani w
działania propagandowe. Cieszyli się dzięki temu licznymi przywilejami. Dla
niektórych był to z pewnością wybór okupiony wyrzutami sumienia, inni zaś
szczerze wierzyli w słuszność głoszonych przez partię idei.
Łopuszański
stara się nie oceniać swoich bohaterów i ich wyborów, a jedynie pokazywać różne
oblicza środowiska literackiego. Jego wywody są ścisłe i rzeczowe.
Przedstawiając grupę społeczną na tle historii miasta, jego polityki,
gospodarki i ogólnego klimatu, upodabnia „Warszawę literacką w PRL” do
kroniki.
Warto sięgnąć po tę pozycję choćby ze względu na wielkie
nazwiska (jak Tuwim, Iwaszkiewicz, Parandowski, Herbert czy Miłosz, a także
wielu innych, wyśmienitych twórców). Można dowiedzieć się mnóstwa ciekawostek
na temat idoli – nie tylko dotyczących ich poglądów i powiązań z polityką, ale
również życia prywatnego, związków, zwyczajów lub osobistej sympatii bądź
niechęci do innych twórców. Odsłony te uprzytamniają nam, że pod pomnikowymi
niekiedy postaciami życia literackiego kryje się człowiek ze swoimi
namiętnościami, słabościami i wielkościami. To pozwala spojrzeć na literaturę
tamtego okresu pod innym kątem.
Piotr
Łopuszański, Warszawa literacka w PRL, s. 336, Bellona, Warszawa 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz