Michał Siedlecki
("Projektor" - 5/2015)
„Króliki Pana Boga” (2015) to tegoroczna, najnowsza
powieść
Grzegorza Kozery, w której pisarz mierzy się z arcytrudnym, szeroko
podejmowanym we współczesnej literaturze tematem pandemonium II wojny
światowej, ukazanym przez niego na przykładzie losów trójki bohaterów – Adama,
Haliny i Honza – wplecionych w okrutną machinę dziejów hitlerowskich Niemiec
oraz okupowanej przez nie Polski, która w maju 1945 roku zderzyła się brutalnie
z postapokalipsą porządków pojałtańskich w Europie Środkowo-Wschodniej.
Poddając interpretacji utwór „Króliki Pana Boga” Grzegorza
Kozery, nie można w żadnym stopniu zapominać, że ów prozaik, poeta, dziennikarz
oraz autor dziesięciu książek (pięciu powieści, czterech tomów poezji i jednego
zbioru opowiadań) został w 2013 roku uhonorowany za swoje literackie
osiągnięcia Świętokrzyską Nagrodą Kultury I stopnia, przyznawaną przez
marszałka województwa świętokrzyskiego, natomiast w 2014 roku – Nagrodą I
stopnia Miasta Kielce za osiągnięcia w twórczości artystycznej. Pisarz ten –
dostrzeżony i doceniony na gruncie lokalnym – udowodnił bowiem swoją najnowszą powieścią,
że otwierają się przed nim wrota do przedsionka parnasu polskiej literatury XXI
wieku.
Kozera wykorzystał po prostu mistrzowsko w „Królikach
Pana Boga” – stanowiących twórcze nawiązanie do jego powieści zatytułowanej
„Berlin, późne lato” (2013), ukazującej ciemne strony XX-wiecznych
totalitaryzmów – klasyczny motyw drogi, przetransponowany przez niego na
skomplikowany proces powrotu Adama, Haliny i Honzy z „piekła” gorszego od
najstraszniejszych koszmarów do ich wytęsknionych – mocą wspomnień z idylli
dzieciństwa bohaterów i z czasów II RP – ojczyzny, przesiąkniętej niestety
pączkującą ze wschodu ideologią socjalistyczną, czyli z: III Rzeszy do
przechodzącej transformację ustrojową powojennej Polski. Do rangi symbolu
urastają tutaj więc następujące słowa, wypowiedziane przez – wycieńczonego
traumą doświadczeń wyniesionych z obozu koncentracyjnego – Honzę (o
polsko-czesko-żydowskich korzeniach) do opiekującego się nim Adama:
– Jestem Honza. Chcę wrócić do domu. Do mamy.
– Wrócisz, kiedy trochę odpoczniesz i nabierzesz sił.
Teraz śpij, bo czeka nas długa droga. Bardzo długa.
Do Adama oraz Honzy dołącza wkrótce Halina, również
ofiara obozów koncentracyjnych. Cała trójka pragnie dostać się jak najprędzej
do Cieszyna, w którym – według słów poważnie chorego chłopca – czeka na niego
jego matka. Chcą oni za wszelką cenę zdążyć przed śmiertelnymi wyrokami
bezwzględnego fatum, nieczułego zupełnie na młody wiek i bezsens dotychczasowej
egzystencji Honzy.
Tak oto „króliki” Pana Boga docierają w końcu do Cieszyna,
w którym następuje symboliczny koniec ich wędrówki. Honza – wyczerpany
śmiertelnie ostatnim stadium gruźlicy – odnajdując wreszcie matkę, znowu staje
się rozbitkiem, którego z głębin Styksu wyłowić już będzie mógł tylko Charon.
Grzegorz
Kozera, „Króliki Pana Boga”, s. 256, Wydawnictwo Dobra Literatura, Słupsk 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz