Michał Siedlecki
("Projektor" - 2/2015)
Ostatnio na półkach naszych księgarń pokazał się nowy zbiór wierszy Joanny Mueller zatytułowany „intima thule” (2015), stanowiący niezwykle twórczą kontynuację jej dotychczasowego dorobku literackiego, opartego w znacznej mierze na sile wyrazu i możliwościach słowotwórczych języka oraz na zawartej w nim – mocą werbalnej ekspresji artystki – wyrafinowanej warstwie emotywnej.
Joanna Mueller to pochodząca z Piły poetka, literaturoznawczyni oraz krytyk literacki. Ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Jest autorką czterech książek poetyckich i dwóch tekstów krytycznych oraz redaktorką kilku antologii i jednego zbioru szkiców. Niespełna osiem lat temu była nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia za tom liryczny „Zagniazdowniki” (2007). Otrzymała także nagrodę Warszawskiej Premiery Literackiej za zbiór szkiców „Stratygrafie” (2010), jak również Nagrodę Czterech Kolumn (2011). Nad wyraz kreacyjny, subtelny oraz oryginalny potencjał znaczeniowy jej obecnego – liczącego 35 wierszy – tomu „intima thule” wskazuje zresztą – z dużą dozą prawdopodobieństwa – na to, że i w tym roku artystka owa będzie pretendować do licznych nagród i wyróżnień literackich.
Wielką wartość poznawczą ma już bowiem sam tytuł najnowszego zbioru liryków Mueller, mistrzowsko przez nią wykoncypowany. „Intima thule” to przecież trawestacja słynnej łacińskiej formuły „ultima thule” oznaczającej po prostu: czyjeś ostatnie znane miejsce, koniec dotychczasowego świata lub kres czegoś. Natomiast zwrot zastosowany przez poetkę określa przede wszystkim jej intymne uniwersum lub też – w pośrednim nawiązaniu pisarki do pradawnych mitów z kręgu kultury greckiej i nordyckiej o starożytnej wyspie Thule – immanentną enklawę artystki, odciętą od oceanicznych bezmiarów prozaicznej rzeczywistości.
Ważnym medium pozostaje nawet okładka książki. Odzwierciedla ona bowiem symbolicznie jej mieszczańską kamienicę na warszawskim Grochowie, którą z kolei determinują alegorycznie w jej zbiorze tytuły 7 mieszkań, określanych fantazyjnie przez pisarkę jako: skryptorium, interior, przedsionek, hilasterion, gineceum, dormitorium oraz krańcówka. W tym pozornym „infernie” słów i chaosie kolejności poszczególnych wierszy artystka odnajduje jednak własne wrota do poetyckiego nieba, tkwiące paradoksalnie pod pokładem jej codziennych strapień, poddanych – jak choćby w wierszu „wtrymigi.gif” – procesowi ironicznej szyfryzacji. Nawet bezpośrednie odwołania Mueller do Biblii – czego przykładem wiersz „Mistyczne masthewy” – przeszły tutaj swoistą dekompozycję.
Tom „intima thule” to w takim razie niezmiernie frapująca podróż intymna poetki do domu jej ekspresywnej, wnikliwej, acz czułej wyobraźni, w którym światy ulubionych książek artystki i osób jej bardzo bliskich magicznie się ze sobą zespalają, tworząc u odbiorcy niezwykłą możliwość doznań natury katartycznej.
Joanna Mueller, „intima thule”, s. 68, Biuro Literackie, Wrocław 2015.
("Projektor" - 2/2015)
Ostatnio na półkach naszych księgarń pokazał się nowy zbiór wierszy Joanny Mueller zatytułowany „intima thule” (2015), stanowiący niezwykle twórczą kontynuację jej dotychczasowego dorobku literackiego, opartego w znacznej mierze na sile wyrazu i możliwościach słowotwórczych języka oraz na zawartej w nim – mocą werbalnej ekspresji artystki – wyrafinowanej warstwie emotywnej.
Joanna Mueller to pochodząca z Piły poetka, literaturoznawczyni oraz krytyk literacki. Ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Jest autorką czterech książek poetyckich i dwóch tekstów krytycznych oraz redaktorką kilku antologii i jednego zbioru szkiców. Niespełna osiem lat temu była nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia za tom liryczny „Zagniazdowniki” (2007). Otrzymała także nagrodę Warszawskiej Premiery Literackiej za zbiór szkiców „Stratygrafie” (2010), jak również Nagrodę Czterech Kolumn (2011). Nad wyraz kreacyjny, subtelny oraz oryginalny potencjał znaczeniowy jej obecnego – liczącego 35 wierszy – tomu „intima thule” wskazuje zresztą – z dużą dozą prawdopodobieństwa – na to, że i w tym roku artystka owa będzie pretendować do licznych nagród i wyróżnień literackich.
Wielką wartość poznawczą ma już bowiem sam tytuł najnowszego zbioru liryków Mueller, mistrzowsko przez nią wykoncypowany. „Intima thule” to przecież trawestacja słynnej łacińskiej formuły „ultima thule” oznaczającej po prostu: czyjeś ostatnie znane miejsce, koniec dotychczasowego świata lub kres czegoś. Natomiast zwrot zastosowany przez poetkę określa przede wszystkim jej intymne uniwersum lub też – w pośrednim nawiązaniu pisarki do pradawnych mitów z kręgu kultury greckiej i nordyckiej o starożytnej wyspie Thule – immanentną enklawę artystki, odciętą od oceanicznych bezmiarów prozaicznej rzeczywistości.
Ważnym medium pozostaje nawet okładka książki. Odzwierciedla ona bowiem symbolicznie jej mieszczańską kamienicę na warszawskim Grochowie, którą z kolei determinują alegorycznie w jej zbiorze tytuły 7 mieszkań, określanych fantazyjnie przez pisarkę jako: skryptorium, interior, przedsionek, hilasterion, gineceum, dormitorium oraz krańcówka. W tym pozornym „infernie” słów i chaosie kolejności poszczególnych wierszy artystka odnajduje jednak własne wrota do poetyckiego nieba, tkwiące paradoksalnie pod pokładem jej codziennych strapień, poddanych – jak choćby w wierszu „wtrymigi.gif” – procesowi ironicznej szyfryzacji. Nawet bezpośrednie odwołania Mueller do Biblii – czego przykładem wiersz „Mistyczne masthewy” – przeszły tutaj swoistą dekompozycję.
Tom „intima thule” to w takim razie niezmiernie frapująca podróż intymna poetki do domu jej ekspresywnej, wnikliwej, acz czułej wyobraźni, w którym światy ulubionych książek artystki i osób jej bardzo bliskich magicznie się ze sobą zespalają, tworząc u odbiorcy niezwykłą możliwość doznań natury katartycznej.
Joanna Mueller, „intima thule”, s. 68, Biuro Literackie, Wrocław 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz