Paweł Chmielewski
("Projektor" - 5/2014)
Centralne obszary Australii zamieszkuje lud Aruntów. W ich
języku słowo „alchera” oznacza „sen” albo „niebo”, jest wyrazem oznaczającym
mit. Czas powstawania świata nosi nazwę „Alcheringa”. Aborygeni wierzą, że
właśnie wtedy boscy przodkowie – z pierwotnego chaosu – stworzyli ziemię, by
następnie zejść pod jej powierzchnię lub wstąpić do nieba. O tym m.in. traktuje
krótka, erudycyjna książka Wiesława Juszczak „Poeta i mit”.
Autor jest historykiem sztuki i religii, filozofem,
profesorem PAN, a jego najnowsza rozprawa dotyczy pierwotnych znaczeń mitu,
zanim stał się on elementem większej całości – mitologii. Mityczność przejawia
się w każdej epoce, staje się jej „planem poetyckim” czyli mapą, dzięki której
zaczynamy ją rozumieć. Obok poezji Rainera Marii Rilkego i Williama Blake’a,
opowiadania „Niedźwiedź” Faulknera, twórczości Eliota, istotną rolę w wywodzie
pełnią archaiczne wierzenia ludów Australii. Jak wczytując się w pozostawione
obrazy i słowa możemy zrozumieć ich świat, rytuał, światopogląd.
Do początków XX w. kultura aborygeńska istniała w
formie niezmienionej od prawie 40 tys. lat (niektórzy badacze podają, że nawet
od 60 tys.). Ta – z punktu widzenia europejskiego – archaiczna struktura,
pozostająca wciąż w okresie paleolitu, pozwoliła na obserwowanie, badanie
rzeczywistości, która na naszym kontynencie istniała już tylko jako obrazy
naskalne, świadectwa nieistniejących od tysiącleci kultur. W religiach
Australii zachował się związek mitu z mistyką – okres tworzenia świata – przez
boskich przodków „Wielkich Ludzi” – określany jest mianem „Czasu Snu”. O tym
okresie opowiadają ich najstarsze przekazy, które w formie ustnej przetrwały
kilkaset stuleci.
Wiesław Juszczak, odwołując się m.in. do Bronisława
Malinowskiego, pokazuje jak mit przeobraża się w mitologię, w narrację.
Powróćmy jeszcze do Czasu Snu. Na przykładzie wierzeń Aborygenów udowadnia
badacz, jaką rolę pełni rytuał, jak obraz tłumaczy nam i ujawnia istotę mitu.
Przykładem są tzw. „czuringi” (przedmioty), na których za pomocą malowideł,
rytów ukazywane jest pochodzenie człowieka od wielokształtnych istot,
przypominających czasem zwierzęta, czasem rośliny. „Czuringiem” mogą być
olbrzymie malowidła naskalne, ale również, małe, prywatne, będące własnością
członka plemienia. Z przedmiotem związany jest zarazem fragment pieśni, który
stanowił ułamek wielkiej opowieści, będącej ustnym dziedzictwem Aborygenów.
Tym zapisem mitu dla rdzennych mieszkańców Australii
jest również krajobraz. Czemu krajobraz? Bóstwa tworzące świat, owi Wielcy
Ludzie z Czasu Snu, formując ziemię, pozostawili na niej swoje ślady. Każdy
pejzaż, jego obraz, ma zatem wymiar mitu.
Czy nie jest tak, że – nawet na poziomie
prywatno-rodzinnym – posiadamy pewien mit, fotografię, ustną, obrazową
opowieść? Dzięki niej możemy rozpoznać świadomość, topografię świata, w którym
żyli nasi przodkowie. Każda społeczność, pojedynczy człowiek ma chyba ten swój
czerwony monolit Uluru (skała w centralnej Australii), prywatne świadectwo
epoki Czasu Snu.
Wiesław Juszczak, „Poeta i mit”, s. 96, Wydawnictwo
Czarne, Wołowiec 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz