Anna Nogaj
("Projektor" - 4/2014)
Jan
Adam Borzęcki – eseista, prozaik, poeta, autor zbiorów opowiadań. Sandomierski
literat, bardzo oryginalny w swojej twórczości, a także w wyznawanym
światopoglądzie, zaintrygował mnie już po kilku przeczytanych stronach
„Mniszki”. Powieść ta stanowi nie tylko filozoficzny traktat na temat życia,
ale także przepełniona jest wielością odcieni, półtonów, wzruszeń, składających
się na egzystencję każdego człowieka, chociaż, niestety, nie każdy umie tę
barwną mozaikę dostrzec i zwerbalizować.
„Mniszka”
to majstersztyk. Niby traktuje o związku zakonnicy Konstancji i pisarza, alter
ego narratora, a tak naprawdę dotyka wielu różnych wątków natury
ogólnoludzkiej, wiary i postrzegania świata. I tak nie zabraknie tu rozważań na
temat wiary, eschatologii, uczestnictwa w życiu społecznym i kulturalnym
jednostki czy filozoficznych dywagacji podpartych często przywołaniem słów
znanej persony ze świata nauki. Dzięki takim rozważaniom odczuwa się podczas
lektury nieustanne przenikanie się dwóch rzeczywistości – tego co „tu i teraz”
i tego co kiedyś. Te arcyciekawe wycieczki w głąb kultury i tradycji czy
historii religii uzupełniane są penetrowaniem własnego wnętrza przez bohatera
„Mniszki”. Krok po kroku, szczegół po szczególe odsłania swoje serce i mówi, co
przeżył, czego w życiu dotknął. Dużo mówi o swoim podejściu do religii oraz
poszukiwaniach sensu egzystencji. Związek z zakonnicą jest o tyle ciekawy, że
dotyczy relacji między ateistą a osobą w pełni oddaną Bogu. Rozmowy między nim
a kobietą, do której żywi uczucie pozbawione siły namiętności i typowo męskiego
przeżywania związku damsko-męskiego, jest niezwykle delikatne i skierowane na
słuchanie drugiego. Jednak to uczucie równie silne, z tym, że jego siła ma
inną, bardziej mistyczną i emocjonalną naturę. Tak czy inaczej ma się pewność,
że jest to miłość piękna, bo bezinteresowna i pokryta woalem tajemnicy, mająca
moc przejść granicę nieufności. Nieufności niewierzącego mężczyzny do osoby
będącej bardzo blisko kościoła. Mająca moc złamania klasztornych reguł życia.
W przeżywaniu dylematów dwóch bliskich sobie osób
pomaga umiejętne budowanie napięcia, od początku do ostatniego zdania. Narracja
w formie długiego monologu, przerywanego czasami wypowiedzią – albo Konstancji,
albo osoby wywołanej ze wspomnień bohatera, również ma duże znaczenie. Odbiera
się tę historię jak opowieść wyrwaną z kartek pamiętnika, czy też spowiedź
człowieka, który chce się podzielić z kimś tym, czego doświadczył. Warto dodać,
że książka pełna jest humanizmu i miłości do świata, jakikolwiek on by był. Nie
zabrakło też uroczych, prawdziwie poetyckich uliczek Sandomierza, co ubarwia i
wprowadza nastrojowość w opowiadaną historię. A tytułowa „Mniszka” to nie tylko
siostra zakonna. To także synonim samotności głównego bohatera i każdego
człowieka, przeżywającego jakieś wyizolowanie, mówiącego „nie” dzisiejszemu
światu i kontestującemu to, za czym idą bezmyślnie rzesze zniewolonych czy
bezwolnych ludzi.
Jan Adam Borzęcki, „Mniszka”, s. 302, Wydawnictwo Nowy
Świat, Warszawa 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz