Paweł Chmielewski
("Projektor" - 3/2014)
Dwaj ludzie siedzą w czerwonych, skórzanych fotelach wśród
księżycowego krajobrazu. Jeden z nich wypowiada zdanie przywołane w tytule. To
scena powtarzana w nieskończoność, w mnogich wariacjach. Oczywiście „Matrix”
braci Wachowskich, a Morfeusz cytuje Neo frazę z „Symulakrów i symulacji” Jeana
Baudrillarda.
Francuski filozof podobno nigdy nie oglądał filmu, a
w kilku wywiadach jasno stwierdził, że reżyserzy źle interpretują jego idee.
Baudrillard został w pierwszej części kinowej trylogii odczytany zgodnie z
wzorcami postmodernizmu i popkultury czyli pobieżnie. Więcej w „Matrixie” jest
zresztą pomysłów z Lema, ale trzeba przyznać, że właśnie dzięki filmowi
Baudrillard stał się troszeczkę rozpoznawalny wśród szerszej publiczności.
Wachowscy poszli w stronę hollywoodzkiej pulpy, a autor „Społeczeństwa
konsumpcyjnego” jest, obok Michaela Foucaulta, Zygmunta Baumana, Jacquesa Derridy
i Marshalla McLuhana najczęściej cytowanym – w pracach i artykułach z dziedziny
humanistyki – naukowcem II poł. XX wieku.
Książka Agnieszki Ziętek, to pierwsze na polskim rynku
kompendium wiedzy o francuskim myślicielu. Można ją czytać fragmentami lub
całościowo. Dlaczego fragmentami? Baudrillard zdekonstruował i zinterpretował
zarówno dzieła literackie (Dicka, Borgesa) jak również ataki terrorystyczne z
11 września 2001 r. Może go zatem analizować zarówno literaturoznawca jak i
historyk lub politolog. Przy czym, np. jego pogląd, że zamach na World Trade
Center jest efektem zagrożeń pochodzących z wnętrza systemu – który usiłuje
globalizować na siłę – nie są ideami „osobnymi” czy rewolucyjnymi. Warto jednak
sięgnąć po książkę Agnieszki Ziętek, bo cały kontekst myśli współczesnej,
ukazany poprzez dzieło Baudrillarda, zostaje podany w przystępny sposób.
Najgłośniejsze pojęcia symulakry, symulacje,
pustynia rzeczywistości nieodmiennie kierują nas ku strategii istnienia
mediów. Baudrillard nie pozostawia złudzeń. Już od lat 70. przekonuje, że są
one częścią przemysłu reklamowego, a ich działania w sposób mniej lub bardziej
wyrafinowany mają nakłaniać do konsumpcji. Istnieją w hiperrzeczywistości. Tu
dochodzimy do sedna...
Czy – wulgaryzując – gdy pan Zenek siedząc ze szwagrem
przy obiedzie wygłasza zdanie „Prasa kłamie” (szerzej media), zdaje sobie
sprawę, że znalazł się w sytuacji baudrillardowskiej? Media to wszak obraz. W
koncepcji francuskiego filozofa możemy rozróżnić cztery jego poziomy.
Obraz odzwierciedla rzeczywistość. To poziom pierwszy.
Obraz zniekształca rzeczywistość – drugi. Ukrywa rzeczywistość – trzeci. I
wreszcie obraz, który z rzeczywistością nie ma najmniejszego związku. Jest symulakrem.
Trudno pisać o mediach, wirtualnym, ale zarazem hiperrzeczywistym świecie,
bez znajomości poglądów Budrillarda. Wtedy naprawdę uwierzymy, że „Wojny w
Zatoce nie było”.
Agnieszka Ziętek, „Jean Baudrillard wobec współczesności.
Polityka, media, społeczeństwo”, s. 245, Wydawnictwo Uniwersitas, Kraków 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz