poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Liroy – sam o sobie (Piotr Marzec (Liroy), „AutobiogRAPia Vol. 1”)

Paulina Drozdowska
("Projektor" - 3/2014)
O napisaniu tej książki, jak przyznaje, myślał już od dłuższego czasu. By zdementować plotki, opowiedzieć swoją wersję wydarzeń, Piotr Marzec przygotował „AutobiogRAPię”. Książkę o trudnym dzieciństwie, miłości do muzyki i początkach kariery chłopaka znikąd – nie z Kielc. Jedno jest pewne – Liroy nie zostawia na własnej legendzie suchej nitki.
„AutobiogRAPia” to nie tylko ciekawa pozycja dla fanów rapera. To kawałek historii polskiej muzyki. Ukazuje, jakimi prawami rządził się showbiznes w latach 90., choć one pewnie niewiele się zmieniły. Wiele osób, które miały styczność z Liroyem, choćby tylko epizodycznie, odnajdzie się na kartach tej książki. To też trochę opowieść o Kielcach tamtych czasów. Po „AutobiogRAPię” warto też sięgnąć, kiedy chce się dotknąć prozy życia i dodać sobie odwagi. Należy jednak uważać, pod jej wpływem, można czuć się sprowokowanym do uzasadnionego gniewu na cały świat.
Zawsze lubiłem awanturniczo-przygodowe książki – mówi Liroy. Nie sposób nie zauważyć, że jego „autobioRAPiczna” przecież książka, obfituje w barwne opowieści i niesamowite zbiegi okoliczności. Trudno dociekać, co z nich wydarzyło się naprawdę, a co nie. Liroy także siebie przedstawia, jako superbohatera, który miał niesamowite powodzenie u kobiet i wiele występków, dzięki szczęściu, czy własnemu sprytowi, uchodziło mu na sucho. Czy rzeczywiście napisał książkę samodzielnie? Zapewnia, że tak. Po dwuletnim zbieraniu nagrań, wypowiedzi bliskich osób i współpracowników, zrezygnował z wykorzystania materiałów i zdecydował się dać fanom coś tylko od siebie. Miesięczny proces twórczy zaowocował książką. Redaktorzy mieli mało czasu na zmiany, więc poprawiono błędy i książka praktycznie w nienaruszonej postaci poszła do druku – jeśli wierzyć relacji artysty. „AutobigRAPia” Liroya jest, jak teksty jego piosenek: dosadna i wulgarna. Choć nie poleciłabym jej młodzieży szkolnej w celu szlifowania nienagannej polszczyzny z jej niełatwą stylistyką, to autorowi największego sukcesu komercyjnego polskiego hip-hopu, nie mogę odmówić tego, że umie pisać teksty i opowiadać swoje historie. A one z pewnością podniosą na duchu nie tylko niejednego małolata, który znajdzie tu zachętę do wiary we własne siły i marzenia (Kiedy wreszcie mi wytłumaczył, że gram tylko ja i pokazał ludzi stojących ciągle pod klubem, skumałem że jednak coś się zaczęło dziać. Zdałem sobie sprawę, że w moim życiu już nigdy nic nie będzie takie samo).
Liroy zachęca do korzystania z dobrodziejstw techniki, co wiąże się z jego zainteresowaniami wykraczającymi poza branżę muzyczną. AutobiogRAPia jest bogato „wyposażona” w kody QR odsyłające do utworów polskich i zagranicznych wykonawców.
Jeśli myślicie, że to debiut rapera jako autora książki, jesteście w błędzie. Czego jeszcze nie wiecie o Liroyu? Pozwólcie, że sam Wam opowie.
Piotr Marzec (Liroy), „AutobiogRAPia Vol. 1”, s. 233, Wyd. Anakonda, Warszawa 2013.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz