wtorek, 2 sierpnia 2016

Bonifacy, Makary i Teofil ratują rodzinę (Renata Głasek-Kęska, „Skrzaty domowe”)

Zofia Ożóg-Winiarska

("Projektor" - 6/2014)

Nowa książka Renaty Głasek-Kęskiej „Skrzaty domowe”, zilustrowana przez Monikę Giełżecką jest udaną, nowoczesną propozycją prozy dla dzieci. Pisarka – inspicjent-sufler w Teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, autorka m.in. sztuki „Cyrograf” – uczy twórczego patrzenia na świat, wyzwala energię wyobraźni i działania, poszerza i dynamizuje przestrzeń dziecięcego pokoju.

Głasek-Kęska śmiało połączyła estetykę baśniową z konwencją realistyczną, szkicując w tle opowieści o spotkaniu dzieci ze skrzatami panoramę zmieniających się warunków życia w kraju. Zostaje ona wpisana w niestereotypowo pomyślaną fabułę, którą stanowi historia rodziny Małeckich – małżeństwa egzystującego z trójką dzieci u dziadków i zmuszonego trudną sytuacją finansową do przeprowadzki na wieś. Opowieść snuje najstarszy syn Karol, co czyni narrację bliską postrzeganiu świata przez dziecko. Ojciec pracuje w fabryce, matka zaś szuka pracy od dwóch lat, bezskutecznie przeglądając oferty. Jest załamana, w dodatku zaczyna chorować. Wkrótce redukcja etatów dotyka także ojca. 

Dzięki zbiegowi okoliczności, rodzice dowiadują się o możliwości pracy na wsi i podejmują decyzję przeniesienia się do domu pani Amelii, która właśnie wyjeżdża za granicę do córki. Matka otrzymuje pracę w szkole, ojciec zatrudnia się jako mechanik. Niezadowolone z sytuacji są dzieci – Karol, Zbyszek i Ania, gdyż nie wyobrażają sobie życia bez miasta, komputera i dotychczasowych wygód. Godzi się dodać, że w domu, w którym osiedlili się Małeccy, od lat mieszkały skrzaty: Bonifacy, Makary i Teofil. Zżyły się one z rytmem dnia pani Amelii, a zatem obawiają się nowych mieszkańców – nade wszystko dzieci, które robią dużo hałasu. Skrzaty chcą uprzykrzyć figlami pobyt w wiejskim domu i spowodować, by rodzina szybko się wyprowadziła.

Do tego jednak nie dochodzi, przeciwnie: dzieci oswajają się z miejscem i zaprzyjaźniają ze skrzatami, które opowiadają im stare historie związane z domem i wsią. Motyw skrzatów to bardzo ciekawy element książki. Jak pamiętamy z legend i baśni, przynoszą one szczęście, dają poczucie bezpieczeństwa, chronią przed złem. Tak dzieje się w książce Renaty Głasek-Kęskiej: rodzice więcej czasu spędzają z dziećmi, zbliża ich wspólna praca w domu i ogrodzie, dzieci wzajemnie troszczą się o siebie.

Książka porusza ważne problemy współczesnego świata, m.in. bezrobocia oraz skutków, jakie niesie ono dla rodziny, echem odzywają się w niej także losy wiejskich szkół, zamykanych w ramach akcji „oszczędnościowych”. Powieść „Skrzaty domowe” propaguje wartość rodziny, aktywizm, chęć czynienia życia lepszym.
Książka sprawia miłe wrażenie dzięki kolorowej okładce korespondującej z tytułem oraz ciepłym i barwnym ilustracjom o miękkiej linii rysunku, które zaciekawiają i zapadają w serce. Uniwersalne wartości są zatem przekazane w atrakcyjnej wizualnie formie.
Renata Głasek-Kęska, „Skrzaty domowe”, s. 96, Wydawnictwo „Na stronie”, Kielce 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz