Emmanuella Robak
("Projektor" - 2/2014)
Co determinuje przynależność do określonego pokolenia? Data urodzenia, związek ideowy z daną grupą społeczną, a może udział w konkretnych działaniach, wedle wyznaczonych zasad i przyjętych celów?
Czytając „Pokolenie 1920. Szkice do portretu zbiorowego” (posesyjną publikację wydaną w Kielcach), próbujemy odpowiedzieć na formułowane wyżej pytania. Z jednej strony praca ta pokazuje czytelnikowi bardzo szeroki zakres tematyczny, jaki obejmuje definicję pokolenia 1920, z drugiej – jest to swoisty przegląd wybranych biografii oraz utworów literackich poszczególnych twórców, postrzeganych w ogólnym kontekście generacyjnym. Znajdziemy tu nazwiska znane (m.in. Krzysztof Kamil Baczyński, Tadeusz Gajcy czy Roman Bratny) oraz takie, o których mówi się rzadko: Jan Józef Szczepański, Marian Ośniałowski czy Zbigniew Dłubak.
Pokolenie 1920 jest specyficzne pod wieloma względami. Generacja, która jako pierwsza od stu lat mogła cieszyć się wolnością, staje się grupą ludzi, od której zawsze się czegoś wymagało bądź wymaga. Wymagało się od tych młodych mężczyzn by spełniali tylko jeden wariant społecznej roli – żołnierza, który jest gotowy do walki. Wymaga się by Ci, którzy przeżyli wojenny koszmar, nie próbowali epatować sztucznie wykreowaną moralnością, by nie szukali rozrachunków bijąc się w cudze piersi. Wymaga się postawy bohaterskiej, jednocześnie zadając pytanie: Dlaczego ten nieugięty bohater mówi o śmierci i traktuje ją jako uwolnienie od egzystencji? Przecież bohater winien być herosem.
Rozmaite problemy przywoływane na kartach zbioru pokazują, że ludzie, o których dziś czytamy, byli (i są) tylko ludźmi, którzy mogli, chcieli, potrafili, albo nie umieli przystosować się do rzeczywistości, w jakiej im przyszło żyć (np. tragiczna biografia Ośniałowskiego). Ale mieli do tego całkowite prawo.
Różnorodna tematyka artykułów zamieszczonych w zbiorze (autorstwa S. Buryły, T. Tomasika, J. Warońskiej, J. Detki, A. Sulikowskiego, E. Janickiej, M. Boczkowskiej i K. Taborskiej) uzmysławia, że nie ma syntezy tego pokolenia.
Pozycja obowiązkowa dla zainteresowanych tematyką dotyczącą generacji 1920. Dla pozostałych – godne uwagi zaproszenie do zapoznania się z ciekawym zagadnieniem.
Każde pokolenie nosi znamiona swoich czasów, a historia jest tylko częścią egzystencji, która wpływa pośrednio, bądź bezpośrednio na rozwój osobowości oraz tworzenie systemu wartości. Bo jak powiedział Jaśniach, bohater powieści Stefana Żeromskiego, cytując Ralfa Emmersona: Historia (…) powinna chodzić wcielona w każdym człowieku (…). Jeśliś jeszcze nie odbył twojej wojny krzyżowej i twojej rewolucji francuskiej, spiesz się, bo inaczej nie będziesz mógł należeć do pokolenia dzisiejszego.
„Pokolenie 1920. Szkice do portretu zbiorowego”, s. 175, Zakład Literatury Współczesnej Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, Kielce 2012.
("Projektor" - 2/2014)
Co determinuje przynależność do określonego pokolenia? Data urodzenia, związek ideowy z daną grupą społeczną, a może udział w konkretnych działaniach, wedle wyznaczonych zasad i przyjętych celów?
Czytając „Pokolenie 1920. Szkice do portretu zbiorowego” (posesyjną publikację wydaną w Kielcach), próbujemy odpowiedzieć na formułowane wyżej pytania. Z jednej strony praca ta pokazuje czytelnikowi bardzo szeroki zakres tematyczny, jaki obejmuje definicję pokolenia 1920, z drugiej – jest to swoisty przegląd wybranych biografii oraz utworów literackich poszczególnych twórców, postrzeganych w ogólnym kontekście generacyjnym. Znajdziemy tu nazwiska znane (m.in. Krzysztof Kamil Baczyński, Tadeusz Gajcy czy Roman Bratny) oraz takie, o których mówi się rzadko: Jan Józef Szczepański, Marian Ośniałowski czy Zbigniew Dłubak.
Pokolenie 1920 jest specyficzne pod wieloma względami. Generacja, która jako pierwsza od stu lat mogła cieszyć się wolnością, staje się grupą ludzi, od której zawsze się czegoś wymagało bądź wymaga. Wymagało się od tych młodych mężczyzn by spełniali tylko jeden wariant społecznej roli – żołnierza, który jest gotowy do walki. Wymaga się by Ci, którzy przeżyli wojenny koszmar, nie próbowali epatować sztucznie wykreowaną moralnością, by nie szukali rozrachunków bijąc się w cudze piersi. Wymaga się postawy bohaterskiej, jednocześnie zadając pytanie: Dlaczego ten nieugięty bohater mówi o śmierci i traktuje ją jako uwolnienie od egzystencji? Przecież bohater winien być herosem.
Rozmaite problemy przywoływane na kartach zbioru pokazują, że ludzie, o których dziś czytamy, byli (i są) tylko ludźmi, którzy mogli, chcieli, potrafili, albo nie umieli przystosować się do rzeczywistości, w jakiej im przyszło żyć (np. tragiczna biografia Ośniałowskiego). Ale mieli do tego całkowite prawo.
Różnorodna tematyka artykułów zamieszczonych w zbiorze (autorstwa S. Buryły, T. Tomasika, J. Warońskiej, J. Detki, A. Sulikowskiego, E. Janickiej, M. Boczkowskiej i K. Taborskiej) uzmysławia, że nie ma syntezy tego pokolenia.
Pozycja obowiązkowa dla zainteresowanych tematyką dotyczącą generacji 1920. Dla pozostałych – godne uwagi zaproszenie do zapoznania się z ciekawym zagadnieniem.
Każde pokolenie nosi znamiona swoich czasów, a historia jest tylko częścią egzystencji, która wpływa pośrednio, bądź bezpośrednio na rozwój osobowości oraz tworzenie systemu wartości. Bo jak powiedział Jaśniach, bohater powieści Stefana Żeromskiego, cytując Ralfa Emmersona: Historia (…) powinna chodzić wcielona w każdym człowieku (…). Jeśliś jeszcze nie odbył twojej wojny krzyżowej i twojej rewolucji francuskiej, spiesz się, bo inaczej nie będziesz mógł należeć do pokolenia dzisiejszego.
„Pokolenie 1920. Szkice do portretu zbiorowego”, s. 175, Zakład Literatury Współczesnej Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, Kielce 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz